Łączna liczba wyświetleń

poniedziałek, 10 lutego 2014

Awkward cz. 1

Wstałam o 6:00, poszłam do łaźięki wziąć prysznic . Wróciłam do pokoju ubrałam się, zawiązałam chustkę i zeszłam na dół . Weszłam do kuchni, zrobiłam sobie kanapkę i przeszłam do salonu .
- Hej - przywitałam się z siedzącym na kanapie Louisem .
- O hej. Gotowa ?
- Musimy tam iść ? - spytałam błagalnym głosem .
- Mała dzisiaj tak . Musimy wziąć plan lekcji i rozkład sal .
- No dobra .
Po zjedzeniu śniadania  wyszliśmy z domu i pojechaliśmy do szkoły .
                                                                      ~○~
Pora lunchu .
- I jak lekcje ? - Spytał Liam kiedy podeszłyśmy z Mariką do stolika .
- Da się przeżyć - odpowiedziała zniechęcona Marika. 
Tak da się przeżyć ale przez wszystkie lekcje czułam jak czyjś głos przeszywa moje ciało . 
- Idzie ktoś zapalić ? - zapytałam przerywając panującą ciszę, chodź wiedziałam, że tylko ja pale w tym towarzystwie . 
- Jakbyś nie wiedziała - Nagle Marice wrócił dobry chumor .
- To ja zaraz wracam . -wstałam od stołu i poszłam w stronę szafki . Wyjęłam paczkę i wyszłam przed szkołę . 'O kurwa' pomyślałam kiedy zobaczyłam Horana . Gadał z jakimiś panienkami, więc chyba mnie nie zauważył .Wyciągałam papierosa i zaczęłam palić .
- Hej mała . - usłyszałam słowa powodujące na mojej skurzę ciarki . Odwróciłam się modląc żeby to nie był on . A jednak .
- Dasz mi jednego ?- Zapytał jakby nigdy nic .
Nie odpowiadając wyciągałam pudełeczko w jego kierunku . Zapalił i nadal stał obok mnie . Przyglądałam mu się z uwagą . Wiedziałam, że jest wysoki ale nie sądziłam, że w jego pobliżu będę czuła się aż tak niska .
- Tak wiem, jestem boski .- mówiąc pokazał swoje białe zęby . A ja nadal nic nie mówiłam .
Po skończonym papierosie zaczęłam iść w stronę wejścia .
- Cześć - usłyszałam za plecami, ale nie odwracając się szłam dalej .
                                                                         ~○~
- Dziś wielki dzień - powiedział tajemniczo Louis .
- O co ci chodzi ?
- To fajnie, że zapomniałaś .
- Aaaaa no tak, dzisiaj idziemy po tatuaże . - planowaliśmy to już od jakiegoś czasu ale nigdy nie było kiedy.
- Wiesz juz co robisz ?
- Tak . Datę śmierci rodziców .
- Dobrze - powiedział z lekkim uśmiechem przytulając mnie . Nadal zawsze gdy o nich wspominałam łzy same napływają mi do oczu .
                                                                       ~○~
Rano kiedy sprawdzałam telefon była na nim wiadomość .
* Zapomniałem ci podziękować za fajkę . Może dzisiaj się chociaż do mnie odezwiesz ?? Niall xx *
Pierwsze pytanie jaki przyszło mi do głowy to skąd do jasnej cholery on miał mój numer ? No ale nic, odłożyłam telefon na szafce i poszłam się umyć . Po 30 min byłam gotowa . Cały czas myślałam o tej wiadomości i o Niall'u . Wiem, że nie powinnam ale w pewien sposób mnie pociągał .
                                                                       ~○~
W czasie lekcji czułam się jakoś swobodnie, może dlatego, że blondyna nie było w szkole . Nie szłam dzisiaj zapalić, jakoś nie miałam ochoty .
- Hej .
- O hej Loui . - Powiedziałam witając się z chłopakiem .
- Idziemy ?
- Jasne .
Kiedy jechaliśmy zobaczyłam małego kotka, który błąkał się po chodniku .
- Stój .
- Co ?
- Zatrzymaj auto ! . - Krzyknęłam do niego, dopiero wtedy zareagował i zatrzymał pojazd .
Wybiegłam z auta jak opętana i złapałam malucha . Dopiero wtedy zadowolona wróciłam do Louisa .
- I po to było tyle krzyku ?
- Ale on jest piękny prawda ?
- Tak śliczny - powiedział pod nosem .
- Nie podoba ci się ??
- Podoba, ale nie chce mieć kota ...
- Oki ... - Zaczęłam się zastanawiać kto by go chciał, bo nie zostawiła bym go na ulicy . - A rodzice ?
- Nie wiem . Możemy jechać ?
- Tak .
W między czasie robiłam sobie pełno zdjęć z kotkiem . Kiedy skończyłam dostałam sms'a . To znowu Horan .
*  -Nie było cię
    -Wiem, nie chciało mi się
    -Bądź tam jutro o 10:15
    -Rozkaz?!
    -Tak  *
Na to juz nie odpisałam . Wiem, że on zawsze dostaje czego chce, a jak tego nie dostanie to .. jaka ja jestem głupia... on ZAWSZE dostaje czego chce . Więc ja też postanowiłam się nie sprzeciwiać .
- Kto to ? - z zamyślenia wyrwał mnie Lou .
- Marika - skłamałam bo nie chciałam go martwić .
- Oki. Wychodzimy ?
- To już jesteśmy na miejscu ?
- Tak - odpowiedział rozśmieszony .



To mamy 1 część . Jak wam się podoba ?? //Kaja

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz